środa, 11 września 2013

...

Abigail najwyraźniej nie była mistrzynią w posługiwaniu się sprzętem elektronicznym. Wystarczyła chwila, aby jej tablet powrócił do życia.
- Dziękuję – powiedziała i uśmiechnęła się uroczo, ale nie wyrażała chęci do rozmowy, więc wróciłem do swoich zajęć. Do sklepu oczywiście musiałem iść dwa razy, bo po co komu listy zakupów? Wchodząc do domu po zakończeniu drugiej wycieczki, usłyszałem głos mamy.
- Zrób mi, proszę, kawę, synku.
- Jasne, mamo. Dostałem pracę – poinformowałem. – Być może tym razem wytrzymam dłużej niż ostatnio. Zapowiada się na bardziej różnorodne zajęcia.
- Znów jakaś firma informatyczna? – spytała. Zawahałem się chwilę przed udzieleniem odpowiedzi. W końcu wypowiedziałem słowo potwierdzenia i poszedłem do kuchni, aby zrobić mamie kawę, a sobie herbatę.
Gry komputerowe i herbata, moje dwie największe miłości. Oczywiście, w ciągu dwudziestu lat mojego życia pojawiały się też inne, jakże różne od tych dwóch, miłości. Wszystkie jednak miały cechę wspólną. Nigdy nie wychodziły poza sferę ukradkowych spojrzeń, niewinnych uśmiechów, wyobrażeń. Wszystkie były platoniczne, przede wszystkim ze względu na moje obawy przed byciem odrzuconym i wyśmianym. Kilka razy, gdy zamierzałem zadziałać, prześladowała mnie wizja, w której poprzez niewłaściwą interpretację zachowania drugiej osoby wystawiam się na publiczne ośmieszenie. Z tej perspektywy wyobrażenia były lepsze, gdyż były wyłącznie moje. Zależały tylko ode mnie i nikt poza mną nie mógł ich zobaczyć.
Przyniosłem mamie kawę. Usiadłem naprzeciwko niej ze swoim czerwonym kubkiem w dłoni. Unosił się z niego przyjemny aromat herbaty o smaku brzoskwini i mango.
- Co sądzisz o Abigail? – spytała nagle mama. Posłałem jej badawcze spojrzenie. – Bo jak dla mnie, wygląda na bardzo miłą i inteligentną dziewczynę.
- Owszem, jest miła i inteligentna – odpowiedziałem z lekkim zaniepokojeniem. Nie wiedziałem, dokąd ta rozmowa zmierza.
- A do tego jest naprawdę ładna. Powinieneś się nią… zainteresować.
Pod wpływem jej słów zakrztusiłem się herbatą.
- Mówiłem ci chyba, że masz przestać mnie swatać – powiedziałem z nieukrywaną złością i, trzymając kubek z herbatą w dłoni, wyszedłem na spacer.
Może gdyby moje miłości nie pozostały w strefie wyobrażeń, dziś mama nie starałaby się tak rozpaczliwie znaleźć mi kogoś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz