Javert obudził się, słysząc dźwięk budzika. Z niemałym zaskoczeniem spostrzegł, że leży w łóżku sam. Początkowo pomyślał, że Valerie wyszła do łazienki, ale zauważył, że w pomieszczeniu nie świeci się światło. Rozejrzał się wokół. Nigdzie nie było rzeczy należących do Valerie. Ze stopniowo wzrastającym zaniepokojeniem, Javert wstał z łóżka i zajrzał do sąsiedniego pokoju. Trojaczków również nie było, a pomieszczenie stało puste, jakby nikt w nim nie mieszkał.
Javert wszedł do łazienki, stanął przed lustrem i w tym samym momencie uświadomił sobie, o co chodziło.
- To był tylko sen - powiedział, choć nie miał w zwyczaju wypowiadania swoich myśli na głos. - Całe szczęście.
Stojąc pod prysznicem zastanawiał się, jak to możliwe, że miał tak realistyczny sen. Rzadko kiedy śnił, a sytuacja w której po przebudzeniu miał problem z odróżnieniem marzeń sennych od rzeczywistości, nigdy wcześniej mu się nie przytrafiła. Postanowił jednak przestać o tym myśleć. Ubrał się i wyszedł do pracy.
Gdy zauważył małego czerwonego fiata, zaparkowanego tuż za znakiem zakazu, dokładnie tak, jak w jego śnie, po raz pierwszy w życiu postanowił zignorować naruszenie prawa i spokojnie poszedł dalej.
Javert wszedł do łazienki, stanął przed lustrem i w tym samym momencie uświadomił sobie, o co chodziło.
- To był tylko sen - powiedział, choć nie miał w zwyczaju wypowiadania swoich myśli na głos. - Całe szczęście.
Stojąc pod prysznicem zastanawiał się, jak to możliwe, że miał tak realistyczny sen. Rzadko kiedy śnił, a sytuacja w której po przebudzeniu miał problem z odróżnieniem marzeń sennych od rzeczywistości, nigdy wcześniej mu się nie przytrafiła. Postanowił jednak przestać o tym myśleć. Ubrał się i wyszedł do pracy.
Gdy zauważył małego czerwonego fiata, zaparkowanego tuż za znakiem zakazu, dokładnie tak, jak w jego śnie, po raz pierwszy w życiu postanowił zignorować naruszenie prawa i spokojnie poszedł dalej.
No cóż, to opowiadanie miało być znacznie dłuższe, ale gdzieś po drodze wena się zagubiła, więc uznałam, że lepiej przyspieszyć zakończenie, niż ciągnąć to na siłę.
Wspaniale piszesz, naprawdę. Nie wchodzę zbyt często na tego typu blogi, ale muszę przyznać, że ten bardzo przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://in-the-crumbling-walls.blogspot.com/
Na Krytyce dla Odważnych znalazła się ocena twojego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na Niebieskim Piórem jest już ocena Twojego bloga :)
OdpowiedzUsuńHej, hej :) Bardzo lubię Les Mis, poznałam ich przy premierze najnowszej ekranizacji, a od tamtej pory przeczytałam i obejrzałam kilka starszych wersji,. Byłam zaskoczona, gdy natknęłam się na fanfiction - a jednocześnie bardzo zadowolona, że będę mieć co czytać. Tekst jest świetnie napisany, bardzo dobrze mi się czytało i właściwie wcale n ie przeszkadza mi, że przeniosłaś Javerta do naszych czasów i go odmłodziłaś - może to czyni opowiadanie bardziej przystępnym? Bardzo mi się podoba, szczególnie sposób pisania i naprawdę mi szkoda, że zdecydowałaś się zakończyć opowiadanie szybciej niż planowałaś. Może kiedyś będzie jeszcze coś z Les MIs? Mam przed sobą jeszcze inne opowiadania na tym blogi, które kiedyś na pewno przeczytam :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńhttp://opera-lalek.blogspot.com/2015/06/liebster-award.html - nominowałam cię do LA :)
Usuń